13-14.07.2104 r.
(Slawek)
Kilka slow podsumowania do wczesniejszych postow Karoliny i Natki z pobytu na wyspie Pamilacan. Slyszelismy o niej jedynie z relacji Darka z Travelbitu, ze jest tam 'sielsko i anielsko' - takie swojskie klimaty. Gdy pytalem go o szczegoly, to mialem wrazenie jakby mnie nawet delikatnie zniechecal do rejsu na nia. Ze tam w zasadzie nic nie ma oprocz fajnego wiejskiego klimatu.... No coz - akurat lubie to, wiec postawilem sobie za cel aby chociaz na 2 dni tam poplynac. No i co z tego wyszlo? Czy to byl zmarnowany czas? Nie!! To wyspa gdzie wszystko jest autentyczne.
Gdzie nie ma turystow (oni wybieraja sasiednia wyspe - Panglao i smazenie sie na plazy wraz z innymi bialoskorymi). Ludzie zyja swoim wolnym zyciem, uprawiaja banany, kukurydze, zrywaja orzechy kokosowe, wyplywaja na swoich malych lodeczkach w morze aby zlowic kilka ryb na swoj posilek. A nade wszystko ich czas zajmuje hodowla, treningi, a pozniej walki kogutow - to ich pasja :-). Cala wysepka jest zielona, trawa siega piasku na plazy. Domki skromne ale po co im lepsze? Tu zawsze jest cieplo. Cala wyspa zamieszkana jest przez okolo 1 tys osob. W zasadzie cala jest jedna wielka wioska lecz dzieli sie na 7 zoon, tak jakby oddzielnych wioseczek - kazda z wlasnym 'soltysem - prezydentem' oraz wspolna weranda - gdzie odbywaja sie spotkania, to tak jakby dom kultury. Jest tu nawet sredniowieczny zabytek - pozostalosc po wiezy z czasow kolonialnych - Hiszpanow.
Gdy zajrzelismy do srodka - bylo tam jedynie kilka przywiazanych kogutow. Bylismy na mszy w kosciele - wierni niesamowicie zywiolowo w niej uczestniczyli. Odkrylismy jedyny na wyspie cmentarz. Nie chowaja tu ludzi do ziemi a buduja sarkofagi betonowe nad ziemia. Dlaczego? Bo przyplyw moglby siegac cial? Moze/ Jednak bardziej racjonalny zdaje sie byc argument, ze wykucie dolu w skale jest bardziej trudne niz pobudowanie, nawet wielopietrowego, sarkofagu. Zadziwia nas na cmentarzu duza liczba pelnych butelek z alkoholem, pozostawionych na grobach. Okazuje sie, ze zyjacy nie zapominaja o ziemskich slabosciach zmarlych. Nie odwazamy sie jednak siegnac po zadna z tych butelek... ;-).
Gdzie nie ma turystow (oni wybieraja sasiednia wyspe - Panglao i smazenie sie na plazy wraz z innymi bialoskorymi). Ludzie zyja swoim wolnym zyciem, uprawiaja banany, kukurydze, zrywaja orzechy kokosowe, wyplywaja na swoich malych lodeczkach w morze aby zlowic kilka ryb na swoj posilek. A nade wszystko ich czas zajmuje hodowla, treningi, a pozniej walki kogutow - to ich pasja :-). Cala wysepka jest zielona, trawa siega piasku na plazy. Domki skromne ale po co im lepsze? Tu zawsze jest cieplo. Cala wyspa zamieszkana jest przez okolo 1 tys osob. W zasadzie cala jest jedna wielka wioska lecz dzieli sie na 7 zoon, tak jakby oddzielnych wioseczek - kazda z wlasnym 'soltysem - prezydentem' oraz wspolna weranda - gdzie odbywaja sie spotkania, to tak jakby dom kultury. Jest tu nawet sredniowieczny zabytek - pozostalosc po wiezy z czasow kolonialnych - Hiszpanow.
Gdy zajrzelismy do srodka - bylo tam jedynie kilka przywiazanych kogutow. Bylismy na mszy w kosciele - wierni niesamowicie zywiolowo w niej uczestniczyli. Odkrylismy jedyny na wyspie cmentarz. Nie chowaja tu ludzi do ziemi a buduja sarkofagi betonowe nad ziemia. Dlaczego? Bo przyplyw moglby siegac cial? Moze/ Jednak bardziej racjonalny zdaje sie byc argument, ze wykucie dolu w skale jest bardziej trudne niz pobudowanie, nawet wielopietrowego, sarkofagu. Zadziwia nas na cmentarzu duza liczba pelnych butelek z alkoholem, pozostawionych na grobach. Okazuje sie, ze zyjacy nie zapominaja o ziemskich slabosciach zmarlych. Nie odwazamy sie jednak siegnac po zadna z tych butelek... ;-).
Walki kogutow to temat zupelnie odrebny. To pasja wszystkich Filipinczykow ale tu - na wyspie to wrecz ekscytacja. Kazdy hoduje koguty. Niektorzy maja po kilkanascie. Co niedziela, w poludniowej czesci wyspy odbywaja sie walki kogutow w specjalnie przygotowanej do tego arenie. Nagrywamy reportarz - zabawiamy sie w Cejrowskiego. Po ktoryms razie Karolina nie chce mi pomagac. Ucze mlodego czlowieka jak obsluzyc kamere i ... krecimy :-). Jak zaklada sie sztylety do pazurow, jak wybiera rywala, co dzieje sie z pokonanym kogutem, a co ze zwyciezca. (To wszystko - mam nadzieje po powrocie, w formie filmu).
To co nas jeszcze na tej wyspie zachwyca to jej hermetycznosc. Co prawda, zona Enasa - Elizabeth nie pochodzi z niej, a z okolic Mindanao. Lecz gdy pokazuje zdjecia zrobione przypadkowym osobom, czasem dzieciom - wszyscy wiedza -'kto zas'. To mi sie podoba - jak na dawnej polskiej wsi. Tak to jest to! Juz teraz wiem dlaczego tak tu mi sie podoba - to wiejskie klimaty, gdy czas wakacji spedzalem u babci na wsi. Poranne pianie kogutow (a jest ich tu od chol... ry), zielona trawa, brak pospiechu - zawsze sie zdazy, a jednoczesnie poczucie obowiazkow. No i to co nie tylko na tej wyspie jest takie ujmujace - ale generalnie na Filipinach - to przywiazanie do religii. Do Boga. Nikt sie Go nie wstydzi. Ludzie wsiadajacy do busa, zaczynajacy posilek, mijajacy budynek kosciola, robia znak krzyza. Cos co u nas w Polsce spotyka sie jedynie u starszego pokolenia - tu jest niezalezne od wieku.
Dlatego tez Pamilacan to wedlug mnie wyspa od Boga. Rajska wyspa. Juz teraz wiemy, ze tu wrocimy :-)
2014 r.
Po skończonej mszy, wszyscy wierni ustawiają się w kolejce i dotykają każdego świętego obrazka, figurki, która znajduje się w kościele.
Miejscowy cmentarz
Sarkofagi betonowe, zamiast kopczykow, po lewej na grobie butelka rumu dla zmarłego.
I wszędzie kwiaty, kwiaty, kwiaty... Gdy przyplynelismy na ta wyspę zaskoczyło mnie na poczatku to, ze jest zielona oraz zapach jaki się na niej unosił - kwiatowo-miodowy, to od kwitnących właśnie drzew - białych różaneczników (muszę poszukać więcej zdjęć).
Dzieci. Wszystkie uśmiechniete, przyjazne. Zabralismy ze sobą z Polski, skromne podarki, sprawilismy nimi wiele radości.
Delfiny. U wybrzeży Pamilacan jest ich za trzęsienie. Turyści przybywają tu aby je podziwiać i tyle, nie zostają na wyspie. Może to i dobrze ale o tym w następnym poście :-)
(SS)
Po skończonej mszy, wszyscy wierni ustawiają się w kolejce i dotykają każdego świętego obrazka, figurki, która znajduje się w kościele.
Miejscowy cmentarz
Sarkofagi betonowe, zamiast kopczykow, po lewej na grobie butelka rumu dla zmarłego.
I wszędzie kwiaty, kwiaty, kwiaty... Gdy przyplynelismy na ta wyspę zaskoczyło mnie na poczatku to, ze jest zielona oraz zapach jaki się na niej unosił - kwiatowo-miodowy, to od kwitnących właśnie drzew - białych różaneczników (muszę poszukać więcej zdjęć).
Dzieci. Wszystkie uśmiechniete, przyjazne. Zabralismy ze sobą z Polski, skromne podarki, sprawilismy nimi wiele radości.
Delfiny. U wybrzeży Pamilacan jest ich za trzęsienie. Turyści przybywają tu aby je podziwiać i tyle, nie zostają na wyspie. Może to i dobrze ale o tym w następnym poście :-)
(SS)
Przed wczoraj dowiedzieliśmy się o tragedii na Ukrainie. Szkoda każdego kto zginął w tym akcie terroryzmu ale najbardziej szkoda dzieci. Troche nam scierpla skora bo jakiś tydzień wczesniej przelatywalismy tam. Mamy nadzieje, ze w drodze powrotnej Emirates zmienia trasę przelotu...
OdpowiedzUsuńCiekawi jestesmy jak dlugo jeszcze swiat bedzie tolerowal tego teroryste Putina :-\
Zaczelismy w tym poscie to i dalej pociagniemy, skoro nikt inny nie chce:
OdpowiedzUsuńmamy jasno specyzowane poglady co do 10 kwietnia 2010, szkoda ze inni dopiero teraz przecieraja oczy. Mylic sie jednak to rzecz ludzka, tkwic w klamstwie i wewnetrznej obludzie to juz jednak glupota. Szkoda ze musza ginac kolejne ofiary aby swiat zrozumial zagrozenie. Polacy jak prawie nikt inny maja tyle doswiadczen - nasza pamiec zbiorowa, swiadomosc narodowa, powinna nas jednoczyc przeciwko potencjalnym zagrozeniom. Widzimy jednak, ze czesto tak nie jest. Osrodki 'zagluszaczy' (stacje tv komercyjnych, prasa - w tym: gw, neewsweek, polityka), spelniaja role antypanstwowa. Czesc spoleczenstwa (na szczescie coraz mniejsza....) daje sie jeszcze nabierac na to 'ze tak musi byc - idziemy w dobrym kierunku'. Otoz nie - nie idziemy w dobrym kierunku. Z perspektywy obecnosci w innych krajach - wiemy dlaczego. Kazdy dba o interes wlasnego kraju, my obecnie - nie. Dloatego tez tak mocno kibicujemy zmianie obecnej wladzy w Polsce.
Wybaczcie drodzy Czytelnicy ten troche polityczny wpis - niech on bedzie naszym apelem do wszystkich. Ku normalnosci! :-)
SKiN
Wina Rosji w tragedii malezyjskiego Boeinga 777 poprzez dostarczenie idiotom systemu rakiet przeciwlotniczych jest bezdyskusyjna, ale że Putin kazał zestrzelić ten samolot to bardzo wątpię... Udało się tzw. separatystom z jednym i drugim myśliwcem Su więc jakiś idiota przykozaczył żeby mieć kolejny "sukces" w tej wojence i doszło do strasznej tragedii :(
OdpowiedzUsuńA z krajowego podwórka: też pragnąłbym nowej jakości w dbaniu władzy o własny kraj, ale czy zmiana partii "u koryta" wystarczy? Ja w to nie wierzę widząc, że w kierownictwie każdej partii siedzie ten sam beton od kilkudziesięciu lat przyspawany do stołków :( Samo żonglowanie osobami nie wystarczy, tu trzeba totalnej zmiany mentalności w myśleniu o państwie, narodzie i dobrze pojętym interesie ogółu, zwłaszcza, gdy częścią rządzenia w PL tak naprawdę steruje Bruksela...
Moze i tak bylo jak piszesz Tadeusz. Chociaz troche watpie, ze w tamtym rejonie cos sie moze dziac be zgody terorysty Putina.
UsuńCo do obecnej sytuacji w Polsce - tu sie roznimy w ocenie. My obecnie widzimy dobra alternatywe.
Ale fakt - zmiana mentalnosci u wszystkich Polakow (nice tylko politykow) mocno by sie przydala.
Pozdrawiamy
SKiN
Sławek,
Usuńnie przesadzajmy: iloma sprawami jeden człowiek może sterować? A "w tym rejonie" dzieje się bardzo dużo... Nie ma jednego, który wydaje zgody na każde naciśnięcie spustu...
Jakaż to dobra alternatywa? PiS który właśnie przyjął z powrotem buca Kurskiego, przyłapanego wczoraj na kolejnym piractwie drogowym???
Pozdrowienia
Trzymam kciuki :)
... Siedzicie gdzies koncu swiata i martwicei sie o Polske. A moze wcale tam Was nie ma tylko zaszyliscie sie w jakiejs lesniczowce i opisujecie fantazje. Na tym swiecie zbudowanym z propagandy i falszu wszystko jest mozliwe, jak z interpretacja tragedii ukrainsko-smolenskiej.
OdpowiedzUsuńJest jednak pewne, ze rosyjski byl sprzet, rosyjscy wyslannicy pociagneli cyngiel i Rosjanie chachmeca jak zwykle. Dotyczy to Ukrainy i Smolenska, z ta tylko roznica, ze do tragedii w Smolensku przylozyli sie Polacy, i to wysoko ustawieni Polacy. Dlatego musza robic wszsytko co im kaze Putin. Przeciez ma ich w lapie...
Rzad (Gras?) powiedzial kiedys enigmatycznie: "Dla Polski lepiej znać prawdę i nie mieć wojny, niż nie znać prawdy i mieć wojnę." Oczywiscie chodzilo wylacznie o tuskowo-MAKowa prawde. Innej prawdy nie moze byc, bo .. jak wyzej. Jest pewna nadzieja, ze sprawa otworzy oczy niektorym. Ale nawet gdyby to sie stalo, to przeciez uklady i ukladziki wiaza rece i jezyki...
A wracajac do Waszych podrozy. Gdybysie przypadkiem wracali przez Emiraty i nad Ukraina, po przylocie do Polski dajcie znac, czy przyjechaliscie, czy was Ruskie zatluli.
- pozdrawiam optymistycznie -
RA
Panie Romanie,
UsuńNowa Zelandia daje Panu dobra perspektywe oceny. Czasem mysle, ze im czlowiek dalej jest tym lepiej widzi... ;-)
Co do leśniczówki - rozgryzl nas Pan ;-)
Pozdrawiamy
SKiN
PS. Co do mentalności Rosjan postaramy się umieścić w odpowiednim polsce. Tu gdzie teraz jesteśmy ma to znaczenie.
Nad Ukrainą raczej nie będą wracać ;) bo Ukraina zamknęła swoja przestrzeń powietrzną.
UsuńPrzy okazji: leciałem w niedzielę z Afryki do PL, tylu samolotów pasażerskich nad Rumunią, Bułgarią i Węgrami nigdy nie widziałem a latałem tą trasą już kilkadziesiąt razy - trajektorie lotów i korytarze powietrzne ewidentnie zostały radykalnie zmienione...
pozdrawiam
Witajcie,
OdpowiedzUsuńnareszcie udało mi się oderwać od pracy w labie. Mamy w kraju koszmarne upały. Ciekawe, co u Was, jaka temperatura? Taka wyspa, o której piszecie, to dla mnie marzenie ściętej głowy. Chciałbym uciec w takie miejsce, bądź podobne, zaszyć się na zawsze, zapomnieć, że istnieje ten podły świat... wyłączyć pamięć, słyszeć tylko szum fal rozbijających się o brzeg. Dlaczego Stworzyciel pozwolił panować nad Światem szatanowi? Wiem, wiem, aby Jego łaska rozlewała się w obfitości. To jest takie wytłumaczalne, takie wydawać by się mogło, proste i logiczne, a ty człowieku radź sobie jak potrafisz najlepiej. Przyszło mi na myśl coś wielce nieprawdopodobnego. Patrzę na tę wyspę (Pamilacan) i zastanawiam się, czy tam nie sięga władza szatana? Jeśli w rzeczywistości jest tam jak w raju, to może podzielić ten ziemski Świat na takie małe wysepki, na takie małe społeczności, które samie sobie będą sterem, żeglarzem, okrętem? Nikt nie będzie nimi sterować, ani decydować jak mają żyć. Ale byłby przy tym jeden warunek. Mianowicie, nic bez Boga nie ma szans na powodzenie. Najwyraźniej na tej wyspie rozlała się wszechogarniająca łaska Boża. Jeden tylko element wskazuje, ze szatan próbuje i tam wepchnąć swoje trzy grosze, są nimi walki kogutów. Coś, co dla mnie jest takim mini przejawem zła na tej wyspie. Może przesadzam, może.
Ale żeby nie kończyć złym akcentem, trzeba przyznać, ze takie miejsca na Świecie zmuszają człowieka do zatrzymania się w biegu przez życie i do zastanowienia, czy też zadumania nad losem człowieczym.
R.
Robert to chyba najdluzszy komentarz na tym blogu! :-)
UsuńTym bardziej dziękujemy :-)
Tak masz racje - sa takie miejsca na Ziemi, które sa idealizowane. Dla nas Pamilacan to Raj. Nie wiem jednak jak bym odbieral to miejsce gdybym tam się urodził i dorastał. Może jeszcze bardziej, a może zupełnie tęskniłbym do miejsc przeciwnych temu. Wiem jedno - najwspanialszym miejscem pod słońcem jest dla mnie Lidzbark - maleńkie miasteczko na Mazurach. Tam dorastałem. Czy dla Jojo oraz innych mieszkańców Pamilacan ma podobne znaczenie jak dla mnie Lidzbark? Nie wiem. Tak czy siak - niezależnie od własnych upodobań i preferencji - warto podróżować i odkrywać piękne zakątki świata. Chociażby po to aby inni mogli do nich trafić :-).
Jeszcze raz - każdy kto będzie chciał przybyć na Pamilacan może liczyć na nasze wsparcie :-)
Pozdrawiamy!
SKiN