Od piatku jestesmy w locie lub przebywamy na lotniskach.
Dolecielismy do Dubaju, tam kilka godzin przerwy i oczekiwania na dalszy .... ale to akurat mily przerywnik. Port w Dubaju to trzy terminale, a w zasadzie trzy oddzielne miasta (polaczone kolejka). Cala masa sklepow. Nastepnie Kuala Lumpur, przsiadka na inny samolot i Singapur. Tu troszke dluzsze oczekiwanie i lot na Sulawezi, a konkretnie - Makassar.
Drobna uwaga dotyczaca przelotow: w samolocie z W-wa do Dubaju prawie sami Polacy (od kiedy linie arabskie otworzyly polaczenie z W-wy nasi rodacy oszaleli na punkcie tej destynacji), w samolocie z Dubaju do Kula Lumpur wiekszosc bialych, pojedynczy Polacy, z Kuala Lumpur do Singapuru - pojedynczy biali, z Singapuru do Makasar - sposrod bialych tylko My.
Lotnisko w Dubaju
Singapur. Wolny czas zabijamy Lonely Planet.
To nie lotniska i przebywanie na nich ale ta wyspa - Sulawesi jest naszym celem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz