23.07.2015 r.
(Natalia)
Następnego dnia wstaliśmy po siódmej, gdyż z Donatusem umówiliśmy się na ósmą. Szybkie dopakowywanie, śniadanie wraz z okropnie słodką kawą i idziemy na parking, gdzie nasz samochód stoi z już włączonym silnikiem. Trochę się dziwimy, bo Donatusa nie ma w środku. Po kilku minutach przychodzi nasz kierowca i ruszamy do Rutang. Po drodze mamy jeszcze w planach odwiedzenie tradycyjnej wioski - Bena. Widoki zapierające dech w piersiach - już nad Bajawą królował jeden z największych na Flores wulkanów - Inerie (2245 m).