wtorek, 28 lipca 2015

2015 - 12. Caly dzien w podrozy

19.07.2015
(Karolina)

    Dziś zapowiada się ciężki dzień. Przed nami 3 loty. Najpierw z Ambon do Makasar. Wstalismy o 4.15. Przed piąta musimy być w określonym miejscu aby dostać się na lotnisko autobusem. Czekając na autobus dosłownie 10 metrów od nas pośrodku ulicy spaceruje sobie szczur. Nie wiem czy słabo zrobiło mi się z powodu gorąca czy na widoku szczura. Normalnie na bezczela sobie chodzi. Po 20 minutach czekania i nie doczekania sie na autobus, nie mamy wyjscia i bierzemy taksowke. Oczywiscie targujemy cene. Po 45 minutach docieramy na lotnisko. Szybka odprawa bagazy. Ten lot to tylko 1 godz. 40 min.... [Całość posta niżej]
    W Makasar mamy tylko 30 minut na przesiadke do Denpasar. Biegiem z samolotu po plycie do autobusu. Pierwsi przy drzwiach wyjsciowych. Na szczescie mamy wszystko na jednym bilecie. Tutaj jednak tak jest sprytnie zorganizowane, ze jeszcze nie zdazylam sie zorientowac a juz dostalam bording pass. Biegiem do samolotu.
   Kolejna przesiadka. Na odchu bo az 1,5 godz. Wymieniamy kase, zjadamy cos i lecimy dalej. Do Maumere. W samolocie mowia cos o Kupang. Cos chyba nie tak. Okazalo sie, ze nasz samolot leci dalej. Jest miedzyladowanie. Ostatni lot lecimy samolotem ATR 73. Maly z turbosmiglowymi silnikami. No i prawie pusty. O kurde. Ale dolecielismy na Flores do Maumere.
    Teraz troche luksusu nas czeka. Nie musumy szukac podwozki do miasta ani szukac hotelu. Wczesniej bedac jeszcze na Molukach wynajelismy samochod wraz z kierowca. To nie nasz styl, ale mamy tylko 5 dni aby zobaczyc cala wyspe. Do pokonania jest tylko 550 km, ale caly czas w gorzystym terenie. Srednia predkosc to 20-30 km/h. majac jeszcze na uwadze stan drog w Indonezji. Wychodzimy z lotniska i mila niespodzianka. Wita nas z serdecznym usmiechem gosc z dlugimi dredami. Donatus - tak nam sie przedstawia prowdzi nas do samochodu. Po drodze kilka uprzejmosci wymienlismy. Dzis przed nami jeszcze 3,5 godz. podroz samochodem do Moni. Powinnismy dotrzec na 19.00 do celu. Podczas drogi Donatus zabawia nas rozmowa. Okazuje sie milym, sympatycznym i z bardzo fajnym poczucim humoru czlowiekiem. Opowiada nam o Flores. Na kazde zyczenie Slawka zatrzymuje samochod. Podroz mija dosc szybko. Jestesmy jednak tak zmeczeni, ze marzy nam sie tylko goraca kapiel i lozko. Donatus zaprasza nas jednak na kolacje. Rozmawiamy i ustalamy plan na jutro. Jest 22.00 kiedy informuje nas, ze jutro pobudka o 3.30. Kolejny dlugi dzien przed nami. 

ps. nie bylo wieczorem wody, bo Chinczycy wynajmujacy pokoj zapomnieli zakrecic kran jak wychodzili i cala woda zostala zuzyta...
[KS]

 Rano na lotnisku w Ambon. Koniec przygody na Molukach.

 Lecimy Lionem.

 Przesiadka w Makasar.

Krotki postoj w Denpasar na Bali. Tu zmierza wiekszosc turystow. My tylko przesiadkowo... ;-)


 Z Bali na wschod Flores do Maumere.

 W srodku ATR juz mniej miejsca ale generalnie OK.

 Karolina wraca do swiata zywych :-)

 W Maumere.

 Lotnisko w Maumere.

 

7 komentarzy:

  1. No tak, Karolino... Odpoczniesz w pracy..!
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sek w tym, ze nie mam takiej pracy, w ktorej moge odpoczac....
      Karolina

      Usuń
  2. Chcialym przypomniec glosna sprawe Homo floresiensis. Otoz wykryto tam zupelnie mlode slady osad miniaturowych ludzikow (polowa wzrostu czleka). Wiekszosc uczonych sadzi, ze ten gatunek Homo wymarl 10.000 lat temu, ale niektorzy, opierajac sie na ludowych gadkach sa zdania, ze w dzungli moge przedstawiciele tego gatunku zyc. Zmyslni byli rzekomo.
    Proponuje popytac Waszego przewodnika czy o tym wie i co o tym sadzi.

    pozdRA

    RA i zyczy pomyslnych dalszych przygow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Romanie,
      prosze nie wyprzedzac faktow...
      Po to miedzy innymi jestesmy na Flores :-).
      Jednakze bardzo dziekujemy za support naukowo-merytoryczny :-)/
      SKiN

      Usuń
  3. A ja mam wrażenie, że głównie chodzi o zdjęcia lotnisk, samolotów i autobusów. :) Aha, zdjęcia ulic i sklepów też się zdarzają... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysztof, adekwatnie do tytułu posta...
      Ciężko znaleźć dżunglę na lotnisku... ;-)
      Ale może ta warszawska dieta.... ;-)

      Usuń
    2. Na pozostałych też przyrody i klimatów lokalnych mniej niż w poprzednich latach...

      Ciesze się, że wróciliście cało i zdrowo choć, jak pisaliście, łatwo nie było... Musisz koniecznie przekonać Karolinę do profilaktyki :) Ale tylko podczas wypraw! :)

      Usuń